środa, 6 lutego 2008

Zimna woda osobno, ciepła osobno...

Babilas zapytał się, jaką historyjką mnie poczęstowano w odpowiedzi na pytanie, skąd ta niechęć do mieszania ciepłego z zimnym. Ha! Ludzie - jak wskazuje na to przykład z bakteriami - są w stanie uzasadnić dowolną rzecz w dowolny sposób. Babilasa brano 'na biologię' mnie 'na technikę' tłumacząc, że chodzi tu o różnicę ciśnień. W starych domach woda zimna jest pompowana z sieci, ale ciepła 'spada' ze zbiornika umieszczonego na strychu siłą grawitacji. Tłumaczenie takie sobie, bo przecież wystarczy tę pod większym ciśnieniem wypuścić nieco mniejszym strumieniem.

Przede wszystkim jednak moje pytanie 'a dlaczego macie dwa krany' spotykało się ze zdziwieniem. No jak to dlaczego. Tak zawsze było, to znaczy, że tak jest dobrze, tak ma być i na pewno jest jakieś wytłumaczenie.

Przybysze z kontynentu podśmiewają się z angielskich kranów (o ile nie mają ich w domu, bo wtedy się denerwują). Jak ci Anglicy tak mogą? Ano mogą. My też możemy. Spójrzcie na swoją klawiaturę. Są dostępne wygodniejsze układy liter (ponoć, nie próbowałam), ale tak się przyzwyczailiśmy do niewygody, że mało komu przyjdzie do głowy choćby próba zmiany.

Old-Fashioned Faucets: Unique British Standard

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

ja mam dwa krany w łazience. ale przynajmniej nie mam "spłuczki" do zapalania światła...

co ciekawe, w kuchni mam tylko jeden. i jak to wytłumaczyć?

vierablu pisze...

Pewnie w kuchni komuś bardziej dwa krany przeszkadzały i podjął wysiłek, żeby je wymienić.
Najciekawsze jest to, że w sklepach z armaturą wersja dwukranowa wcale nie wydaje się być passe...

A spłuczka do zapalania światła należy do tej samej kategorii higienicznej, co wykładzina dywanowa w toalecie...