niedziela, 2 marca 2008

Klasa społeczna

Podczas moich nocnych peregrynacji internetowych natrafiłam na dość interesujący wykres, ilustrujący - na podstawie danych ze spisów powszechnych - przekrój angielskiego społeczeństwa na przestrzeni ostatnich 160 lat (1841- 2001).

Klasa 1 na wykresie to specjaliści (professionals), klasa druga to szeroko rozumiani kierownicy, klasa 3 to klasa 'średnia' - urzędnicy i wysoko kwalifikowani pracownicy fizyczni (skilled manual workers). Klasa 4 i 5 to klasa robotnicy niewykwalifikowani, robotnicy pracujący na farmach, sprzątacze itp.

Mnie zainteresowały dolne partie wykresu - od zakończenia I Wojny Światowej widać systematyczny spadek liczebności najmniej zarabiającej i najsłabiej wykwalifikowanej grupy, aż do... objęcia władzy przez Partię Pracy. Ciekawe, co przyniosą wyniki spisu z 2011.Wzrost najbardziej upośledzonej grupy może być bowiem spowodowany spadkiem po Torysach oraz skutkami czarnej środy 1992 i dopiero kolejny spis pokaże, jak się mają deklaracje Partii Pracy do rzeczywistości.

Polecam rzucenie okiem na wykres dotyczący wyłącznie Londynu. W mieście, w przeciwieństwie do całej Anglii, liczebność najniższej warstwy społecznej pozostaje bez większych zmian, to znaczy waha się pomiędzy 20% a 30%. 10% to co prawda dużo, ale jak spojrzeć na wykres, uderza on swoją płaskością.

A, no i jak tak dalej pójdzie, to wkrótce zwiększająca się klasa kierowników nie będzie miała kim kierować, czego pierwsze objawy obserwuję u siebie w firmie...

2 komentarze:

renifer pisze...

We Włoszech już brak ludzi, którzy "sprzątaliby ulice nie wymagając w zamian wiele" - a konkretnie brak opiekunek do dzieci i osób starszych. Niewielu Włochów ma ochotę na pracę za niewielkie wynagrodzenie - wykonują ją więc emigranci (Polacy, Rumuni, Ukraińcy itd), lecz gdy tylko maja okazję, gdy tylko opanują wystarczająco język sięgają po coś "lepszego". Kto pozostanie? Chyba naprawdę tylko ci niewykształceni, pogodzeni ze swoim losem. Czytałam też, że przeciętna inteligencja wśród nowych pokoleń wzrasta. Będziemy więc mieć więcej osób wykształconych, a nawet jeszcze więcej, jeśli wziąć pod uwagę, iż poziom szkolnictwa się obniża... No i ginie zupełnie etos robotnika, teraz to "robol", a kto by chciał być robolem?

vierablu pisze...

No to niezupełnie można powiedzieć, że nie ma chętnych - są, tyle że nie miejscowi. Tak jest zresztą prawie wszędzie, może z wyjątkiem Korei Północnej, bo tam po prostu nie ma imigrantów.

Przybysze zawsze będą skłonni do pracowania za mniejszą stawkę, bo mają mniejsze koszty, a to z kolei jest spowodowane tymczasowością - nie spłacają kredytu na mieszkanie, nie kupują mebli itp.

Jak się ustabilizują, szukają czegoś lepszego i na ich miejsce przychodzą następni. To chyba całkiem dobre rozwiązanie? Mam na myśli nisko płatne proste prace jako etap w życiu raczej niż sposób na życie.

A opiekunów do osób starszych będzie potrzeba więcej i więcej...