niedziela, 6 kwietnia 2008

Vierablu jako nastolatka

Vierablu w wieku wczesnonastoletnim, a być może nawet przednastoletnim:


Widoczny na zdjęciu but to tzw. juniorki, obuwie obowiązujące na terenie szkoły. Zwykle występowały w kolorze granatowo-brudnoszarym.

Spodnie to teksasy, w odróżnieniu od dżinsów niezupełnie ścieralne. I niezupełnie w kolorze indygo.

Pod rękawem można dojrzeć duży, biały zegarek typu cebula.

Z boku siatka na zakupy - ekologiczna, wielokrotnego użytku, przewiewna...(przy okazji można się na własne oczy przekonać, skąd wzięła się nazwa siatka na zakupy).

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Tak się zastanawiam, jak myślmy kiedyś w takich siatkach np. młode, maleńkie ziemniaki nosili? Toż one musiały wypadać:)?

vierablu pisze...

Ziemniaki to pryszcz. Gorzej, że z takiej siatki mogła wypaść na przykład guma do żucia balonowa Donald.

Anonimowy pisze...

Fakt:) Tyle, ze nigdy bym jej do siatki nie wepchnęła:) Hołubiłam blisko człowieka;)

Anonimowy pisze...

fajny uśmiech, fajna dziewczyna :))
pamiętam te siatki, jak dziś. I też bym tam gumy za żadne skarby nie włożyła. I nie mam pojęcia, dlaczego człowiek nie gubił tych ziemniaków, może nam je w gazetę zawijali? nie pamiętam już tak szczegółowo.

Anonimowy pisze...

a mysmy takiej siatki nie mieli... koszyka na zakupy tez nie. stojac w kolejkach marzyłam, zeby miec albo koszyk, z którego elegancko wystawałyby zakupy (jak na filmach) albo taką siatkę, najlepiej z koralikami na 'węzłach'.
nic z tego. nylonowe siatki_w_kratki, młodsze siostry wielkich toreb bazarowych były bardzo trwałe.
juniorki znam tylko z opowiadań, bo do naszej wsi nie dotarły ;-)

Anonimowy pisze...

a ja uwielbialam te rozciagliwe siatki i wolalabym miec dzis taka, niz ta z ASDy
zwijasz w kulke do kieszeni i juz, a na zakupy jak znalazl
ale wiadomo! taka z koralikami to byl szczyt elegancji