poniedziałek, 12 stycznia 2009

Zdanie odrębne w sprawie kryzysu

1. Cieszę się, że ludzie przestają kupować rzeczy i tak im do niczego
niepotrzebne.
2. Cieszę się, że rozważniej robią zakupy żywnościowe - może nie będą
już nigdy więcej wyrzucać 1/3 jedzenia do kosza.
3. Cieszę się, że wiele rozdmuchanych cen zaczyna spuszczać powietrze.

Z pewnym rozbawieniem obserwuję gwaltowne wysilki rządu, usilującego
zachęcić spoleczeństwo to zakupów - Zjednoczone Królestwo ma teraz
najniższą stopę procentową od XVII wieku! Z rozbawieniem, bo jeszcze
niedawno slychać bylo powszechny lament z powodu lekkości, z jaką
Brytyjczycy robili zakupy na kredyt. (Takich przykladów jest zresztą
więcej - jednego dnia placz, bo Wyspiarze za dużo piją, drugiego dnia
placz, bo sprzedaż piwa spada).

Ja wiem, kryzys oznacza wiele dramatów - sama bylam zredukowanym,
obciętym kosztem już dwa razy a raz musialam zamknąć swoją źle
prosperującą firmę. A jednak lepiej mi się żyje w atmosferze umiaru.

5 komentarzy:

stefantrim pisze...

Nieco spóźnione, ale serdeczne życzenia zdrowego i pomyślnego 2009. Twój powrót do blogowania cieszy, nawet w umiarkowanej jego formie. ;.)

Unknown pisze...

Ja naleze do grupy rozdartej miedzy Obywatelskim Obowiazkiem Kupowania a ochota Wyrzucenia z Domu Polowy Rzeczy, Ktore Juz Mam ...

vierablu pisze...

Dziękuję za życzenia Stefanie. Tobie oprócz zdrowia i pomyślności życzę tysięcy czytelników!

Magdo,
Milo Cię tu zobaczyć. Ja należę do Frakcji Wyrzucającej. Bardzo lubię proste, czyste w formie wnętrza, ale niestety ciągle mi się jakieś drobiazgi gromadzą, jakieś gazety ukladają w stosy, kable się pętają po kątach a zpólek wystają wycinki. A kupować lubię tylko przez internet!

PS
Można się zwracać do mnie po imieniu :)

Beata

Anonimowy pisze...

Oho! Widzę, że się i tak ciągle te same osoby spotykają? Wszystko już było, rzekł Ben Akiba (co wiemy z pewnego pięknego kabaretu).

Wojciech Kubalewski

Unknown pisze...

Te same, te same, ale bardzo sympatyczne.
Beato, milego tygodnia.
Magda