sobota, 25 lipca 2009

Organizacje charytatywne

Zjednoczone Królestwo wyglądałoby zupełnie inaczej bez organizacji charytatywnych. Jak? Nie wiem dokładnie jak, ale na pewno gorzej. Skąd wiem, że gorzej? Z codziennej obserwacji niezwykłej charytatywnej aktywności zarówno mieszkańców Wyspy jak i działających tu firm. Ta aktywność składa się z:
  • chętnego darowania przysłowiowego funta różnym zbieraczom składek, porozstawianym na dworcach i rogach ulic
  • sprzedania kolegom w pracy kupionego w drodze do biura ciasta (koszt zakupu - 3 funty, koszt sprzedaży - kawałek za 1 funta) i wpłacenie zebranych pieniędzy na konto jednej z organizacji charytatywnych
  • wieczorne bieganie w ramach przygotowań do biegu na rzecz ... (tu wpisać dowolną organizację, na rzecz której biegacz/ka zbiera pieniądze swoim bieganiem)
  • sprzątanie szafy w weekend i oddanie niepotrzebnych - a dobrej jakości - przedmiotów do sklepu prowadzonego przez organizację charytatywną (ja mam w odległości rzutu beretem od domu dwa takie sklepy, w całym Blackheath jest ich 5)
  • Wzięcie w sobotę kubła z farbą i zamalowanie graffiti w przejściach podziemnych i innych miejscach publicznych (to w ramach Blackheath Society)
  • zapisanie swojego majątku w spadku organizacji charytatywnej
  • aktywne wspomaganie przez firmy, które najczęściej mają jakąś jedną wybraną organizację, którą promują i której pomagają
  • i mogłabym tak jeszcze długo ciągnąć.
Rezultat? Organizacje charytatywne mają ogromne pieniądze, dysponują armią oddanych działacz/y/ek i są w stanie nie tylko pomogać potrzebującym jednostykom, ale też skutecznie wymuszać zmiany prawne wpływająca na życie całych grup społecznych. Przykłady? Spektakularne.

Organizacja Cancer Reasearch na przykład zebrała w ubiegłym roku prawie pół miliarda funtów (ok. 40% tej kwoty to spadki). Zebrane pieniądze wydaje na badania nad leczeniem raka. To właśnie dzięki CR kobiety z diagnozą raka piersi dostają tamoxifen, co zmniejsza ryzyko nawrotów o aż jedną trzecią. To dzięki CR radioterapia po mastektomii jest skuteczniejsza. To CR jako pierwsze odkryło gen związany z rakiem piersi i przyczyniło się do upowszechnienia testów genetycznych. To CR odkryło, że terapia hormonalna, jaką przechodzą niektóre kobiety w czasie menopauzy zwiększa ryzyko raka piersi oraz że długie stosowanie hormonalnej antykoncepcji zmniejsza ryzyko raka jajników (tu muszę wtrącić, że są podejrzenia, że taka forma antykoncepcji jednocześnie zwiększa prawdopodobieństwo raka piersi). CR ponadto testuje na pacjentach około 50 leków rocznie.

Organizacja Macmillan (nieco ponad 100 milionów rocznych przychodów) też finansuje badania, tyle że z dziedziny opieki nad rakiem. To dzięki niej pacjenci onkologiczni mają bezpłatne recepty, to dzieki niej pacjenci otrzymują w szpitalach szeroką i wyczerpująca informację na temat samej choroby oraz dostępnej pomocy i wsparcia, to dzięki niej pracodawcy otaczają chorych opieką taką, jaką mają niepełnosprawni (elastyczne godziny pracy, sprzęt dostosowany do potrzeb osoby chorej itp.). To pielęgniarki z Macmillan'a przychodzą do chorych pacjentów do domu. Macmillan walczy o zmiany z dziedziny pomocy finansowej pacjentom, zwłaszcza najbiedniejszym. Dotyczy to opłat parkingowych, dopłat do ogrzewania, dostępności leków przedłużających życie (o tym napiszę kiedyś osobno). Zdaję sobie sprawę, że cudowną opiekę, jakiej sama niedawno doświadczyłam, zawdzięczam tak naprawdę Macmillanowi, który wymusił na lekarzach, pielęgniarkach i szpitalach zmiany w podejściu do pacjenta i jego choroby. Och, przydałaby się taka organizacja w Polsce...

Breast Cancer Care jest mniejszą organizacją i jej działalność skupia się na raku piersi. Ta działalność to przede wszystkim informowanie i kształcenie, zarówno pacjentek, jak i lekarzy oraz pielęgniarek. Większość materiałow otrzymanych przeze mnie w szpitalu była wydana właśnie przez tę organizację. To ona pomaga kobietom poprzez darmową usługę dopasowywania peruk oraz protez piersi.

Powyższe przykłady wskazują chyba dość jasno, że rząd - nawet najbardziej lewicowy - sam nie da rady i że bez pomocy organizacji opłacanych z wolnych datków, bez pomocy wolontariuszy, jednym słowem bez ruchu oddolnego, opieka lekarska byłaby znacznie gorsza.

Nie tylko zresztąopieka lekarska. Podane wyżej przykłady są wzięte z poletka medycyny, podobnie jest jednak w każdej innej dziedzinie. Odnoszę czasem wrażenie, że dla Brytyjczyków pomaganie innym jest niczym mycie zębów - częścią codziennej rutyny.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Więc już jesteś po - i piszesz, znaczy lepiej się czujesz. Zdrowia, zdrowia życzę Ci

Halina

Tomek Chmiel pisze...

Nie tylko w Wielkiej Brytanii ludzie oddają się takim aktywnościom. W ogóle, w Europie zachodniej takie pomaganie jest popularne, nie wspominając o Stanach Zjednoczonych. A w Polsce? Nic!

Dzięki za wpis i pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

jako ze kolezanki maz jest jednym z exec z org charytatywnej wiem tez ze org charytatywne swietnie placa swoim exec, oceniajac po standardzie zycia - bardzo duzy dom , dwa bardzo duze samochody i dwoje dzieci w prywatnej szkole .Jak na moj gust za duzo .

pozdrawiam
m( brittany)

Anonimowy pisze...

Ӏ bought an E-lite about а 7 dаys ago, it's about time ok, and it got myself thinking that i possibly could really work with an electronic cig as a replacement. However, with the E-lite, the actual vapour production was not acceptable, it felt like there was too much oxygen being let in as well as the vapour just never felt heavy enough. It absolutely was a decent, and relatively cheap test, but it remaining me yearning a real smoke at night prior to i went to bed. This prompted me to do even more research on the web, after which I came across Green Light up.

Here is my web-site :: green Smoke reviews