Od kilku dni krew się we mnie burzy, a to za sprawą kobiet - biskupów. Niby wewnętrzne sprawy kościoła anglikańskiego mnie nie dotyczą, nie jest jednak przyjemnie gdy słyszy wypowiadane otwarcie i bez cienia wstydu: "kobiety zatrudnimy, ale dyrektorami nie zostaną, po naszym trupie".
Ech... za dwa tygodnie zaczynam pracę w zespole, w którym kobiety stanowią jakieś 10%. Jakby tego było mało, wszyscy są w tym samym kolorze. W Londynie! Ciekawa jestem, jakie to specjalne środki musiały zostać podjęte w celu osiągnięcia tej bladej jednolitości (to nie jest żadna zaszłość, większość została zatrudniona w ostatnich 12 miesiącach). Tak, rzecz jasna, potrafią tylko spółki skarbu państwa, których strony internetowe są pełne równych praw i linek do ustaw poświęconych dyskryminacji, równym płacom itp. Krowa, która dużo ryczy...
Ech... za dwa tygodnie zaczynam pracę w zespole, w którym kobiety stanowią jakieś 10%. Jakby tego było mało, wszyscy są w tym samym kolorze. W Londynie! Ciekawa jestem, jakie to specjalne środki musiały zostać podjęte w celu osiągnięcia tej bladej jednolitości (to nie jest żadna zaszłość, większość została zatrudniona w ostatnich 12 miesiącach). Tak, rzecz jasna, potrafią tylko spółki skarbu państwa, których strony internetowe są pełne równych praw i linek do ustaw poświęconych dyskryminacji, równym płacom itp. Krowa, która dużo ryczy...